Wyjeła z łó¿eczka małe zawiniatko i przytuliła do piersi,

- Pomyslałem, ¿e powinienes wiedziec. - Jest cos jeszcze. Cos musiało sie stac. - Nick był tego pewny. -Inaczej nie jechałbys taki kawał drogi. I nie czekałbys z tym a¿ szesc tygodni. Alex powoli pokiwał głowa i przygryzł wargi w pełnym namysłu grymasie. - Ona... nie mo¿e mówic, ma zadrutowana szczeke i nie odzyskała jeszcze przytomnosci, ale jeczy i próbuje cos powiedziec. -Urwał i wział głeboki oddech. - Jedynym słowem, jakie udało nam sie zrozumiec było „Nicholas”. - Daj spokój - rzucił gniewnie Nick. Ostry podmuch wiatru uderzył go w twarz. - Ona cie potrzebuje. - Ona nigdy nikogo nie potrzebowała. - Myslelismy, ¿e... - My? - Matka i ja. Rozmawialismy te¿ o tym z lekarzami. Pomyslelismy, ¿e mo¿e tobie udałoby sie do niej dotrzec. - Ty i matka - warknał Nick. - Do diabła. - Warto spróbowac. http://www.dobrabudowa.org.pl/media/ przypomniało. Ale pózniej znowu omal pani nie zgineła. 343 Zastanawiam sie, czy ktos nie mógł podac pani jakiegos srodka powodujacego wymioty, wiedzac, ¿e mo¿e sie pani udusic? - Nie, nie sadze- odparła. - Jadłam kolacje z rodzina na dole. Tego dnia pierwszy raz zeszłam, ¿eby zjesc z nimi kolacje. Jadłam tylko zupe, poniewa¿ jeszcze ciagle miałam zadrutowana szczeke. Pózniej jeszcze tylko cos piłam. Zawsze miałam przy łó¿ku wode, herbate albo sok; zazwyczaj ktos ze słu¿by przynosił dzbanek do mojej sypialni. Tego dnia nie dostałam ¿adnego nowego lekarstwa. Wszystko było jak zwykle. -Nagle postanowiła, ¿e bedzie z detektywem zupełnie szczera. Pochyliła sie ku niemu, opierajac łokcie o brzeg

potrafiła sie powstrzymac. Krew w jej ¿yłach zmieniła sie w ¿ywy, płynny ogien, w pulsujaca, nieokiełznana ¿adze, która tylko on jeden mógł zaspokoic. Obejmował ja jednym ramieniem, przyciskajac mocno do siebie, druga reka muskał jej plecy, biodra, posladki. - Bo¿e, tak cie pragne - wyszeptał chrapliwie. Miał Sprawdź Alex jednym haustem dopija swojego drinka. - Wspaniały powrót na łono rodziny, czy¿ nie? - powiedział Alex. - Marla w szpitalu, ta druga kobieta nie ¿yje, kierowca cie¿arówki ledwo zipie, w domu nowy bratanek, którego nawet jeszcze nie widziałes, i rodzinny biznes w tarapatach. Eugenia przesłała Nickowi usmiech, jednoczesnie czuły i wyrachowany. - Tak czy inaczej, miło cie znowu widziec w domu, Nicholas. Nick pociagnał łyk szkockiej, która przeszła mu przez gardło gładko jak woda. Podobno picia szkockiej trzeba sie nauczyc. On najwyrazniej ju¿ sie urodził z ta umiejetnoscia.