Cindy.

- Dziękuję, ale nie trzeba - oświadczyła Jessica. - Ja otworzę. Bryan bez słowa podążył za nią. Ku swemu zaskoczeniu ujrzał stojącą na werandzie ogromnie zdenerwowaną kobietę, którą już gdzieś kiedyś widział. Ale gdzie? RS 294 - Nie wrócił na noc, ale wiem, że nie uciekł z domu - mówiła, ledwie powstrzymując szloch, więc Jessica uspokajającym gestem położyła dłoń na jej ramieniu. - To nie jest żądanie okupu. Nie wiem, co to znaczy, na policji nic mi nie pomogli, a tu jest pani nazwisko... No to przyszłam. Boże, co ja mam zrobić? Bryan przypomniał sobie, skąd zna tę kobietę. Myra Peterson, matka Jacoba, który miał się za wampira i od którego dowiedział się o zbiórce na cmentarzu. Kobieta podała Jessice kawałek papieru, oddarty od zwykłej białej kartki, widniało na nim kilka słów wypisanych odręcznie. - Pani Peterson, odnajdziemy pani syna - obiecała Jessica. - Naprawdę możecie to państwo zrobić? - spytała, rozpaczliwie chwytając się nadziei. - Myśli pani, że on żyje? Jessica skinęła głową. http://www.dietaizdrowie.net.pl - A ja, jeśli przejdziemy do sypialni. Wydawało się, że zbladła. - Nie zamierzam uciekać, Dane. Po prostu wolałabym teraz tam wrócić. Dane pomyślał o ich niemal błyskawicznym zbliżeniu. Wolałby dać Kelsey znacznie więcej, sprawić, by naprawdę miała co pamiętać. - Co? - dopytywał się Larry. - Nic takiego. - Dane spojrzał na Kelsey. - Mówiłem, że powinna się trochę przespać, ale chce wracać. Zjawimy się za jakieś dwie godziny. Kelsey szła w kierunku sypialni. Prześcieradło osunęło się i właściwie już wcale jej nie zakrywało.

poradzić. Po chwili skinął głową. Poszli do domu. Dane pozamykał starannie wszystkie zamki, potem wszedł do kuchni. - Wezmę aspirynę. Chcesz też? - Nie, nie ma potrzeby. Chyba poleżę w wannie, Sprawdź przebyłby raczej zwykły samochód. Everglades nie jest właściwie bagnem. Cały teren to w gruncie rzeczy niebywałe wolno płynąca rzeka. Przejezdność zależała w dużym stopniu od kaprysów natury. Po ostatniej burzy zwiększył się poziom wody w różnych dziurach i kanałach. Jeden nieostrożny ruch kierownicą mógł wprowadzić samochód w błotnistą topiel, tak że pojazd pogrążyłby się razem z pasażerami, być może na wieki. Tego dnia niebo było niebieskie, z białymi 163 obłoczkami. Wiatr sprawiał, że trawy falowały jak łany pszenicy. Mijali kanały, gdzie nieświadome