- Damien i Lucien, bliźniacy, moi bracia.

do drzwi. Nic nie zrozumiała z przyciszonej wymiany zdań. Kurkow polecił coś dowódcy Kozaków, którzy czekali pod domem. Potem zamknął drzwi i podszedł do łóżka z miną jeszcze bardziej nieprzeniknioną niż wcześniej, lecz wydawał się czymś mocno poruszony. W ciągu niedługiej znajomości często dostrzegała ten niepokój, skryty pod pozorami obojętności. - O co chodzi, Misza? - Nic ważnego - mruknął, siadając na skraju łóżka i kładąc dłoń na jej biodrze. - Czego chcieli twoi ludzie? - Pytali, czy wydam im jakieś rozkazy przed zmianą warty. - Po co ci tak liczna ochrona? - Żeby mnie bronić przed kobietami twojego pokroju - odparł, klepiąc ją po pośladkach tak mocno, że aż jęknęła. - Wyglądasz jak straszydło - powiedziała, zaglądając mu w oczy - I coś cię niepokoi. - Uniosła dłoń, żeby pogładzić go po głowie, chociaż nie bez pewnego lęku. - Dlaczego mi nie powiesz, co cię trapi? Może mogłabym ci w czymś pomóc? - Pomóc? Mnie? Ty? - Tak, ja! - Uniosła energicznie podbródek. - Nie doceniasz mnie. Innym nie wyszło to na zdrowie. Michaił zastanawiał się nad jej ofertą, przypatrując się uważnie nowej kochance. Jeśli Parthenia była lodową dziewicą, to Eva Campion - wulkanem. Najatrakcyjniejszą kobietą, z http://www.dentalweb.pl/media/ - Jeszcze nie. - Po co ryzykować? Wygrałeś ponad dwieście gwinei w czasie krótszym niż dwadzieścia minut! - Becky, wiem, co robię! Zaskoczył ją ten ostry ton. Alec spostrzegł to. - Przepraszam. Nie chciałem, żeby to tak zabrzmiało. Ale przecież gram dla ciebie! - Naprawdę? - spojrzała mu w oczy. Fuknął gniewnie i się odwrócił. Nie mogła zaprzeczyć, że mu się poszczęściło, więc zamilkła. Ale przyrzekła sobie w duchu, że jeśli przegrają, to go chyba udusi. Gdy rozdający wypłacił mu potrójną wygraną, sto pięćdziesiąt funtów, które Alec zdobył, przybrało formę jednego czarnego sztona i dwóch zielonych. Przy trzecim razie Alec tak podniósł stawkę, że przekroczyła maksymalną sumę, na jaką pozwalał stół - czarny szton miał wartość stu gwinei. Becky poczuła się nieswojo.

potrafił dostrzec Adama… Nagle koło jego ucha ktoś zagwizdał z podziwem. Podskoczył przestraszony, spoglądając na mężczyznę stojącego tuż obok. Jakiś wysoki szatyn z włosami zaczesanymi do tyłu i tunelem w uchu. Ubrany był w obcisłą, czarną bluzkę na ramiączkach i jakieś szerokie spodnie. Ale mimo wszystko był nawet przystojny. Sprawdź Wyślizgnęła się ze swojej kryjówki i ostrożnie podeszła do wylotu zaułka. Kozacy gdzieś zniknęli. Rozejrzała się wokoło i skręciła za róg. Miała nadzieję, że rezydencja Westlanda nie leży zbyt daleko. Nogi ją bolały i osłabła z głodu. Ileż w tym mieście może być eleganckich siedzib z ogrodami? Wytworny West End wydawał się jednak bezpieczniejszy niż dzielnice lichych ruder, które przemierzała o zmierzchu. Teraz, po północy, nie mogła natomiast odczytać tabliczek z nazwami na budynkach. Usiłowała się im przyglądać najdokładniej, jak mogła, ale daremnie. Lada moment wyczerpanie odbierze jej całkowicie siły. Zagubi się w tym ogromnym, brudnym, przerażającym ją mieście. Och, jakże brakowało jej rozległych przestrzeni Yorkshire i bezludnych, smaganych wiatrem wrzosowisk! A najbardziej ze wszystkiego brak jej było porządnego łóżka. Wzdrygnęła się, gdy błyskawica rozdarła ciemności, i ciaśniej owinęła wokół siebie zielonkawy płaszcz. Musi znaleźć jakieś schronienie. Miejsce, gdzie ukryje się przed Kozakami i schroni przed burzą.