w bardzo niezręcznej sytuacji, a swojego tatę w tysiąc razy gorszej. Ile czasu jeszcze minie, nim Scott wyrzuci ją z pracy? - Bardzo panu dziękuję, doktorze Galbraith. - Angie Pratt wierzchem dłoni odsunęła na bok brązowy lok, który opadł jej na czoło. - Nie wiem, jak bym sobie poradziła! Scott uśmiechnął się do młodej mamy i jej nowonarodzonego dziecka. Poród nie należał do łatwych, ale zarówno Angie, jak i jej pierworodnemu nic się nie stało. — To wszystko twoja zasługa, Angie. - Mówi się, że kobiety zapominają o bólu, gdy tylko urodzi się dziecko i przypominają sobie dopiero przy następnym porodzie, ale wtedy jest już za późno. Zaśmiał się. - Tak, słyszałem to już kiedyś. Mąż Angie, Tom, uścisnął mu rękę. - Jeszcze raz dziękuję. Był pan wspaniały. Muszę przyznać, że trochę byliśmy zaniepokojeni, gdy się okazało, że doktor R S McRae przechodzi na emeryturę, ale pan jest najlepszym z lekarzy! http://www.csf.net.pl Nie minęło jednak piętnaście minut, gdy Scott zerknął na zegarek. - Kolacja powinna być już gotowa. Lizzie, bądź tak dobra i pobiegnij do kuchni zapytać pani Caird, czy możemy już przejść do jadalni. Ale nim Lizzie zdążyła zareagować, Amy podskoczyła na równe nogi. - Ja pójdę! - zawołała. Lizzie zmarszczyła brwi i ku przerażeniu Willow podstawiła młodszej siostrze nogę. Amy potknęła się i upadła na twarz. Rozpłakała się głośno. Willow natychmiast podbiegła do dziewczynki. Pomogła jej się podnieść i otarła łzy. Po raz pierwszy Amy nie odepchnęła jej.
Gdy zobaczył Alli ponownie, powinien był ją przeprosić i uciec przed nią. Nie ulegało dla niego kwestii, Ŝe gdy wyjdzie za mąŜ, zechce mieć dzieci, a on w tej sprawie był nieugięty. Zaliczała się ponadto do kobiet, które oczekują od męŜa miłości, a Mark był do niej niezdolny. Wobec Eriki wypełniał tylko swoje obowiązki, nic więcej. Tak trudno jest Alli zaakceptować ten stan rzeczy? Dzwonek telefonu przerwał te jego rozmyślania. Szybko podniósł słuchawkę. Sprawdź - Cóż, panna Lane co raz to mnie przeprasza, gdy chce mi się w czymkolwiek sprzeciwić. Poza tym wiecznie przypomina mi moje pochodzenie i chwałę przodków. „Pamiętaj, lady Arabello, ten dom ma bogatą historię i jest dowodem rodzinnych tradycji”. Wskazała na niszczące się ściany i popękane panele. Clemency nie mogła powstrzymać się od śmiechu. Arabella roześmiała się również i kiedy weszły do salonu, lady Helena podnosząc wzrok znad robótki ręcznej, ujrzała dwie rozweselone twarze. Natychmiast zaczęło też ujadać sześć psów i podniósł się taki rwetes, że przez kilka minut nie było w ogóle nic słychać. Szczęściem dla Clemency, w ogólnym zamieszaniu nikt nie zauważył jej przerażenia i konsternacji. Oto bowiem ujrzała znajomą sylwetkę wysokiego, szczupłego mężczyzny o ciemnej karnacji, który na ich widok wstał powoli z fotela. To musi być markiz, nikt inny. Ostatkiem sił zdołała podejść do lady Heleny, uścisnąć jej rękę i wymienić uprzejmości. - Leżeć, Pongo, siad, Muffin! - zawołała na psy kobieta. - Proszę nie zwracać na nie uwagi, panno Stoneham. Zaraz się uspokoją. - Odwróciła się do bratanka. - Mój drogi, pozwól przedstawić sobie pannę Stoneham. Nie wiem, czy przypominasz sobie jej kuzynkę, która niedawno zamieszkała nieopodal we wsi, tę miłą wdowę po pastorze. Clemency usiłowała opanować drżenie kolan i niemal na oślep wyciągnęła przed siebie rękę. Dobry Boże, czy to jakiś koszmar senny? - Panno Stoneham. - Brwi mężczyzny zmarszczyły się w grymasie skupienia. Ledwie dotknął jej dłoni i rzekł: - Czy przypadkiem nie miałem przyjemności spotkać pani wcześniej? - Śmiem wątpić, milordzie. - Clemency wzięła się w garść i z ulgą usłyszała, że jej głos brzmi już spokojnie. - Do tej pory pracowałam w Yorkshire jako guwernantka. Lysander skłonił się. Po głowie chodziło mu jakieś odległe wspomnienie, ale nie wiedział, co to było. Jego uwagę odwróciła po chwili Arabella. Clemency usiadła w najbliższym fotelu iż wdzięcznością przyjęła filiżankę herbaty. Czy to prawda... Czy to w ogóle możliwe? Ten głos, te same ostre rysy twarzy i mocne, ciemne dłonie - to mężczyzna, który pocałował ją przed domkiem Biddy... A jednocześnie straszny i zdeprawowany markiz Storrington? Niemożliwe. Ponownie zerknęła na niego. Właśnie zwrócił się twarzą do lady Heleny i Clemency zobaczyła na jego czole wyraźny ślad po zadrapaniu. Czy to możliwe, że uciekła przed mężczyzną, o którym jednocześnie śniła po nocach?