an43

sprzedałby diabłu własną matkę, choć znając Lolę, trudno było go za to winić. Pavon musiał założyć, że wszystko, co wiedział Lorenzo, wiedział także Enrique. A to oznaczało, że wkrótce dowie się i Diaz. To był idealny moment na zerwanie kontaktów z Gallagherem i rozpłynięcie się w powietrzu. Może Diaz zadowoli się połknięciem grubej ryby i pozwoli ujść płotkom. Niestety, facet miał sławę człowieka równie bezwzględnego, co wytrwałego i nieustępliwego. On nie pozwalał ujść nikomu. A Pavon nie mógł ryzykować, że an43 345 pewnego pięknego dnia stanie twarzą w twarz z tym szatanem. Jego pierwotny plan był pewniejszy: porwać kobietę, użyć jej jako przynęty, a potem usunąć Diaza. Tylko wtedy będzie naprawdę bezpieczny. Siedział więc w knajpie, czekając i czekając, kojąc nerwy kolejnymi flaszkami piwa Victoria. Gdzie ona się podziewała? Czy był dla niej takim śmieciem, że nie pofatygowała się nawet przez granicę, aby go zobaczyć? Ułatwił jej wszystko maksymalnie. Co miał jeszcze zrobić, osobiście zapukać do drzwi? http://www.corforte.com.pl/media/ Zaskoczyło ją to, że sam zwrócił na siebie uwagę; najwyraźniej nie obawiał się rozpoznania przez gliniarzy z El Paso. Poniekąd było to uspokajające: przynajmniej nie był ścigany po tej stronie granicy Baxter zmierzył go uważnym spojrzeniem. - Z tyłu domu - wskazał ręką. - Chodźmy, pokażę wam. Milla była pewna, że policjant zbadał już tamto miejsce, ale skoro chciał im je pokazać, to czemu nie miałaby skorzystać. Obeszli dom dookoła. Podwórko z tyłu domu było schludne, czyste, otoczone siatką. Stała tam huśtawka i mała zjeżdżalnia, wokół której walało się kilka zabawkowych ciężarówek. Najwyraźniej chłopiec spędzał tu sporo an43 134

ranę dłonią, podczas gdy Diaz wyprowadzał auto ze slamsów. - Coś ty właściwie zrobił z jej ręką? - spytała. Nie zauważyła tego, wszystko działo się zbyt szybko, poza tym martwiła się wtedy bardziej o własne życie. Czyżby Diaz skruszył jakąś kość, po prostu ściskając silnie dłoń tamtej kobiety? - Złamałem jej prawy kciuk - odparł, rzucając na nią okiem. - Sprawdź Trzymała w ręku kopię aktu urodzenia Justina, razem z kopiami wszystkich papierów Hardena Simsa dotyczących tej konkretnej adopcji. Adwokat rodziców miał kancelarię w Charlotte, w Karolinie Północnej. Wszyscy jej powtarzali, że dokumenty adopcyjne są tajne i że będzie potrzebowała wyroku sądowego, aby je obejrzeć. Ale ona wierzyła, że wydobędzie wszystkie informacje od tamtego prawnika z Karoliny Północnej. Nawet gdyby miała go pozwać i uzyskać ten nieszczęsny wyrok. Wygrałaby w sądzie, jej sprawa była zbyt znana, miała za sobą całą opinię publiczną. Przyszłość nie była już wielką niewiadomą. Udało się! Wiedziała, że przed nią jeszcze dużo chodzenia i załatwiania, ale wiedziała też, że na końcu drogi czeka jej syn.