najmniejszej uwagi. Ale tak naprawdę ich potomstwo było mądre,

prawdopodobnie Latynos. Powiedział, że będziesz na spotkaniu za kościołem w Guadalupe o wpół do jedenastej. Telefon, z którego dzwoniono, stoi na stacji obsługi samochodów. Właściciel nic nie wie. Milla nie wiedziała oczywiście, co dzieje się za tymi zimnymi, mrocznymi oczami. Mogła się tylko domyślać, że Diaz przegląda właśnie listę znajomych i rozważa różne możliwe scenariusze. - Wtedy myślałam jeszcze, że Pavon nazywa się Diaz - wyjaśniła. - Słyszałam niejasne plotki o niejakim Diazie, który może być zamieszany w porwania. Spodziewałam się, że jednookim an43 104 okażesz się właśnie ty, bo twoje nazwisko wydawało się być z nim jakoś powiązane. - Nic mnie z nim nie wiąże. - Słyszałam, że pracuje dla ciebie. Temperatura lodu w jego oczach spadła o kolejny stopień. - Chodzi o to - ciągnęła Milla - że aktywnie szukam informacji o tobie od jakichś dwóch lat. Mógł zadzwonić ktokolwiek. Chociaż... To dziwne. Od samego początku oferowałam pieniądze za informację. To http://www.citroen-wdroge.net.pl/media/ Dziesięć lat czekał, żeby odpłacić jej za utratę oka. Miał okazję ją dorwać już setki razy, wciąż przyjeżdżała przecież do Meksyku ze swoimi durnymi pytaniami, natrętnie węszyła. Ale Gallagher mówił „nie", twierdził, że ona siedzi za wysoko na świeczniku, że jej zniknięcie wywoła za duży ferment i będzie ich kosztować, w najlepszym przypadku, kupę kasy za nakłonienie pewnych służb do przymknięcia oczu. W gorszym wypadku mogliby nawet obaj skończyć w więzieniu, w Stanach albo w Meksyku - zależy, gdzie by ich schwytano. Jeśli miałoby do tego dojść, Pavon zdecydowanie preferował amerykańskie pudło: przynajmniej każdy miał tam klimatyzację, papierosy i kolorowy telewizor. an43

śmierci spod kosy, to tuż po odzyskaniu przytomności myślała już tylko o jednym, miała w życiu jeden cel: odnalezienie syna. Zmieniła się, celowo. Stała się innym, twardszym człowiekiem. Bywała w miejscach, które omijali szerokim łukiem uzbrojeni mężczyźni. Rozmawiała z bandytami, narkomanami, złodziejami i mordercami. Co ciekawe, choć żaden z nich nie udzielił jej Sprawdź - Jest! - A niech mnie - sapnął Jesus, wyraźnie się ożywiając. - Jak ten gość dostał się do środka? Żadnych śladów włamania, wszystko na amen pozamykane, tak to rano zastałem. Cofnął nagranie aż do momentu, gdy tajemniczy człowiek wchodził do biura. Potem zatrzymał i od tego miejsca puścił taśmę normalnie. Serce Milli zatrzymało się na długą chwilę. - Sukinsyn! - powiedział Rip za jej plecami. Patrzyli, jak odziany na czarno człowiek wchodzi do gabinetu i się rozgląda. Podchodzi do biurka Ellin, dostrzega jej nazwisko na stojącej na blacie plakietce i siada w fotelu. Otwiera szuflady, wyciąga teczkę po teczce i przegląda je tak flegmatycznie, jakby miał bardzo