Szeptała uspokajające słowa. Razem zapadły w sen. Obie chciały

chłopców... wszystkich małych chłopców – zaświergoliła z figlarnym uśmiechem, zerkając znacząco na Thea. Potem zreflektowała się i dodała: – I naturalnie również małe dziewczynki. Rozsiadła się znów na sofie, jeszcze bliżej Theodore’a. Lily nie mogła już tego znieść i ruszyła do drzwi. – Przepraszam, ale mam mnóstwo pracy – oświadczyła energicznym tonem. – Tak, nie śmiemy dłużej pani zatrzymywać, panno Green – podchwycił gładko Theo. – Jeszcze w tym tygodniu skontaktuję się z agencją. Dziewczyna niechętnie wstała. – Och... no, dobrze... – wymamrotała, po czym, całkowicie ignorując Lily, obdarzyła mężczyznę jeszcze jednym uwodzicielskim spojrzeniem i poszła za nim do wyjścia. – O, Boże! – westchnął z ulgą, gdy drzwi się za nią zamknęły. Przegarnął dłonią włosy, podszedł do Lily i położył dłonie na jej ramionach. – Dzięki, że pomogłaś mi ją wyprosić. Myślałem, że już nigdy się jej nie pozbędziemy. – Nam także się nie podobała – oznajmiła radośnie Freya. – Wcale – potwierdził Tom. – A tobie, Alex? http://www.catering-dietetyczny.net.pl na to uwagi. – Co na to poradzę, że faceci mają tyle wad? – Spojrzała na Marilyn i Blake’a. – Opowiedzieliście jej o tym nowym? – Mamy aż trzech nowych klientów – rzuciła zza kontuaru Marilyn, gdzie udała się, żeby przyjąć zamówienie. – To prawda, ale za to Nick Winters to fajowy gość – powiedziała Tess. Kate uwolniła jej włosy z łapek Emmy i wzięła córkę na ręce. – Opowiedz o nim. – Jest naprawdę świetny. – Tess podeszła do kontuaru, żeby pomóc Marilyn. – I w dodatku samotny. – Moim zdaniem za stary. – Marilyn wywróciła oczami. – Ale muszę przyznać, że rzeczywiście przystojny. Jest wysportowany, ale jednocześnie inteligentny i oczytany. Do niedawna wykładał filozofię w Cleveland

krwią. – Chce pani, żeby lekarz skłamał? Złamał zasady i naraził się na utratę prawa wykonywania zawodu? Poza tym, to nie wszystko. – Pokręcił głową i spojrzał na zegarek. – Coś pani pokażę. Podszedł do półki i wziął z niej grubą książkę, którą otworzył na jednej z pierwszych stron i podsunął Juliannie. Sprawdź z tych ludzi czekali godzinami. Byliby bardzo rozczarowani, gdybyśmy odesłali ich z kwitkiem. Luke spojrzał przez okna wystawowe na czekający tłum. Czyżby wszyscy ci ludzie przyszli tutaj z jego powodu? Sprawiali raczej wrażenie, jakby czekali na koncert rockowy. – Dobry Boże – mruknęła Helena, jego wydawca. – Chyba nie przetrzymamy takiego najazdu. Luke zaśmiał się krótko. Zwykle beztroska i nieco cyniczna Helena z prawdziwą przyjemnością patrzyła na napierający tłum. – Wiesz, co to znaczy, prawda? – Ścisnęła jego ramię, nie spuszczając wzroku z czytelników. – Już jesteś sławny. Takie rzeczy dzieją się tylko wtedy, kiedy przyjeżdżają najlepsi autorzy. Clancy, King, wiesz, tacy faceci. Albo znani aktorzy. Przysięgam, że to lepsze niż seks.