Joe!

z jej rysunków przedstawiających Kelly i karteczka: „To piękne. Idealnie ją uchwyciłaś. Richard". -Czyje to jest? - zapytała dziewczynka, podskakując dookoła z niecierpliwości. -Na tej karteczce jest napisane, że pudełko z góry jest dla ciebie. Rozwiązała wstążkę i podała karton Kelly, która natychmiast opadła na dywan. Gdy je otworzyła, aż pisnęła z zachwytu. W środku były kolorowe koraliki, brokat do ich dekorowania, kredki i pisaki, farby wodne, papier. - To od tatusia - wyjaśniła Laura, a Kelly podniosła na nią wzrok i uśmiechnęła się promiennie. Laura też się uśmiechnęła. Richard przeprosił córkę w jedyny, dostępny mu w tej chwili sposób. Kelly zapytała, czy może wypróbować prezent. Laura kiwnęła głową, poszła do jadalni, dla ochrony rozłożyła na stole stary obrus i przyniosła dziewczynce wodę do malowania farbami. Gdy Kelly zabrała się do pracy, Laura wróciła do salonu i wbiła wzrok w pozostałe pudełka. Z westchnieniem otworzyła pierwsze z nich. Znalazła w nim papier i wszystko, co potrzebne http://www.bytoviahpu.pl spojrzał jej w oczy, dostrzegł w nich podziw i młodzieńczy entuzjazm. Musiał przyznać, że bardzo mu to odpowiadało. Znów poczuł się młody i zwycięski. – To właśnie dlatego chcę zostać prokuratorem okręgowym. Pragnę choć raz znaleźć się po drugiej stronie barykady. Do tej pory tylko broniłem facetów, z których wielu popełniło zarzucane im zbrodnie. Wiem, bo mi się zwierzali. Mimo to miałem obowiązek bronić ich najlepiej, jak potrafię. Niektórych uniewinniano. – Richard spojrzał ponuro w przestrzeń. – Wcale mi się to nie podobało. Muszę się jakoś po tym odświeżyć – dodał, zdziwiony tym, że zdradza jej swoje najskrytsze myśli. – Parę razy sam miałem ochotę wydać sukinsynów. Po prostu wyjść na środek i powiedzieć, co wiem. – Ojej! – Pochyliła się w jego stronę z błyszczącymi oczami.

kontaktu z dzieckiem. -Aha. -Teraz ja się tobą zajmę, Kelly. - Dziecko nadal przyglądało się jej z rezerwą. - Umiem robić różne rzeczy. Możemy bawić się na plaży, jeździć na rowerach, a może nawet na koniach. Sprawdź Przez ostatni tydzień było więcej takich momentów i, choć pozbawione fizycznego kontaktu, były one nie mniej intymne. Cowieczorne rozmowy przez telefon, 68 JEDNA DLA PIĘCIU kiedy to opowiadali sobie o wydarzeniach danego dnia. Opowiastki o zabawach i zajęciach dzieci. Nawet takie pospolite czynności, jak sprzątanie jego domu, pranie jego rzeczy i opieka nad jego dziećmi przybliżały ją do Jacka. Malinda zakazała sobie takich marzeń, zanim jeszcze zdążyły rozkwitnąć. Jack Brannan n i e jest jej mężem, a to nie jest jej dom. Jack to jej pracodawca, człowiek zadowolony z siebie i świata.