jak ¿ycie umyka jej miedzy palcami, sypie sie jak piasek, a ona

- Dlaczego mi zależy? - powtórzył. - Dlaczego mi zależy? - Wzbierał w nim gniew. - Straciłem dziesięć lat swojego życia, bo skłamałaś, Ruby. Dziesięć lat. Dwa lata walki w sądzie i osiem lat w więzieniu. Czy ty masz pojęcie, ile to czasu? Masz? - Kiedy nic nie odpowiedziała, zmierzył ją surowym spojrzeniem. - No cóż, właśnie dlatego mi zależy. - Ja... ja nie kłamałam. - Może i widziałaś wóz Smitha tamtej nocy, ale to nie ja byłem za kierownicą. Według mnie Smith i Estevan pożarli się o coś, może o to, że Smith rzucił córkę Estevana dla Shelby Cole. Ramón był cholernie porywczy, wiedziało o tym całe miasteczko. Pewno poszedł za Smithem z nożem albo spluwą i sprawy wymknęły się spod kontroli. Smith go rozwalił. - Jesteś stuknięty - powiedziała Ruby, czując, że sztywnieje. - Nevada nikogo nie zabił. - Ja też nie, ale to ja musiałem zapłacić, co? - Zmrużył wpatrzone w Ruby oczy, a ona wyraźnie zadygotała. Poczuł się silny. Podobało mu się, że Ruby pobladła na jego widok. Wyciągnął do niej rękę, ale Ruby się odsunęła. - Nie dotykaj mnie, Ross, bo wezwę policję. To, że Caleb zmienił swoją wersję i zarobi kupę szmalu, sprzedając ją tej reporterce, nic nie znaczy. O tamtej nocy powiedziałam prawdę. Ross zignorował ten pokaz odwagi. Chwycił ją za ramię; była tak drobna, że miał wrażenie, iż jednym ruchem mógłby ją zgnieść. - Jaka reporterka? O czym ty mówisz? - Reporterka z magazynu „Lone Star”, Katrina Cośtam. Zawarła układ z Calebem. - Ten załgany sukinsyn ma zamiar zarobić szmal na mojej historii? - Wściekał się bardziej. - No, trudno o lepszy dowcip. Najpierw wysyła mnie do pieprzonego więzienia, a potem jeszcze się na tym bogaci. I po co? Przecież on http://www.budujemy.edu.pl/media/ zrobił na Harvardzie. Nick miał to wszystko w nosie. - Co sie własciwie stało? - spytał, usiłujac zachowac spokój. - Wypadek samochodowy. Fakt, ¿e Alex zbladł pod warstwa opalenizny, swiadczył na jego korzysc. Siegnał do kieszeni, znalazł paczke papierosów i wyciagnał ja w strone Nicka, który potrzasnał tylko głowa, choc miał wielka ochote zaciagnac sie uspokajajacym, nikotynowym dymem. 18 Alex pstryknał zapalniczka i wciagnał dym głeboko w płuca.

tego. Musi tylko zdecydowac, czy zapyta go o to wprost, czy najpierw sama troche poweszy. Cos jej mówiło, ¿e jest w tym niezła, choc za nic nie mogła sobie przypomniec dlaczego. Ale to nie miało znaczenia. Miała ju¿ serdecznie dosc bycia ofiara i odgrywania roli chorowitej, nie nadajacej sie do niczego ¿ony i matki. Sprawdź 125 - Pani nazywa się Shelby Cole! Aż podskoczyła, słysząc damski głos. Gorąca kawa wylała się z kubka i poparzyła jej palce. Podniosła głowę i spojrzała w oczy filigranowej kobiety, której nie poznawała. - Katrina Nedelesky - powiedziała nieznajoma, wyciągając rękę. - Ach, ta reporterka. - Zgadza się. Magazyn „Lone Star”. - Ujęła dłoń Shelby małymi, mocnymi palcami i uścisnęła ją zdawkowo. - Chciałabym z panią porozmawiać. Shelby zerknęła na zakrzywione lustra w pobliżu sufitu. Na zniekształconym odbiciu było widać, że stojąca przy kasie Vianca bacznie obserwuje obie panie. - O czym? - O wszystkim. Zapewne słyszała pani, że robiłam wywiad na wyłączność z Calebem Swaggertem, ale on zmarł dziś po południu.