dzieci. Lizzie potrzebowała ciepła i miłości, a nie kar R S cielesnych. Willow zamierzała jej to zapewnić, jednak czasem miała poczucie, że znajduje się na straconej pozycji. Odwróciła się w stronę dziewczynki, by przekonać się, że Lizzie przygląda się jej z bardzo dziwnym wyrazem twarzy. Co teraz? Jaką znów wymyśliła złośliwość? Czy naprawdę zamierzała zepsuć całe popołudnie? - Co się stało? Po chwili milczenia, która zdawała się trwać całą wieczność, Lizzie wyszeptała: - Kiedy poznamy twojego synka? Willow nie zdziwiłaby się bardziej, gdyby dziecko zapytało, kiedy poznają Madonnę. - Jamiego? - spytała. - Chciałabyś poznać Jamiego? Lizzie skinęła głową. Zaciskała tak mocno wargi, że zrobiły się niemal sine. - Dlaczego, kochanie? Czy jest jakiś szczególny powód? Co się stało, zastanawiała się. Lizzie miała łzy w oczach! - Czy możemy się z nim spotkać? - powtórzyła dziewczynka, http://www.blacha-trapezowa.info.pl/media/ - Niestety, nie uwzględniłem nieodpartego uroku pewnej szarej myszki, która zaczęła pracować w Summerhill jako niania i na zawsze zawładnęła moim sercem... Mało tego, udało się jej uleczyć serca moich dzieci. Przechyliła nieśmiało głowę. Nie wierzyła we własne szczęście! Bała się w nie uwierzyć... - Musisz wyjść za mnie za mąż! - Och, Scott, nic mnie bardziej nie uszczęśliwi! - Willow promieniała. - Pomyśl tylko, będziemy mogli wychowywać wspólnie całą czwórkę naszych dzieci. Scott pocałował ją namiętnie. - Kto powiedział, że będziemy mieli jedynie czwórkę dzieci? - zaśmiał się między pocałunkami. - Willow Tyler, a już
spać, o północy wciąż ślęczała przy kuchennym stole, próbując odgadnąć ostatnie hasło krzyżówki. Nie zamierzała się poddawać. Zazwyczaj nie zabierało jej to więcej czasu niż piętnaście minut, ale dzisiaj natrafiła na barierę, której nie potrafiła pokonać. W pewnej chwili otworzyły się tylne drzwi i do pokoju Sprawdź Zobaczył dziwny blask w oczach Willow. Czyżby to były łzy? Miał taką nadzieję! - I dlatego - wziął głęboki oddech -jestem teraz tutaj... - Drugie skrzypce... Ponownie zrobił kilka kroków do przodu. Willow cofnęła się, ale natknęła się na krawędź łóżka. Nie mogła już dalej uciekać. Scott przesunął się bliżej i wziął ją w ramiona. - Jakie drugie skrzypce? - Drżała. Próbowała wyrwać się z jego uścisku, ale przytulał ją coraz mocniej. - Nie kocham Camryn, a ona nie kocha mnie. Ale powiedziała mi coś, w co sam długo nie chciałem uwierzyć. I to sprowadza nas do trzeciej kwestii. Wyrzucam cię z pracy, nie pracujesz już dłużej w Summerhill jako niania! - Zesztywniała, ale on mówił czule