kukurydzą, pomidorami prosto z ogrodu i domowego wyrobu lodami. No, mogą być jeszcze

mówił głosem spokojnym i opanowanym, jak agent FBI, a nie jak ojciec. Nie wiedziała dlaczego, ale to ją uspokoiło. - Zaczniemy od początku - powiedział Quincy. - Wydaje się, że ktoś chce się na mnie zemścić za zło, które mu wyrządziłem. Nie wiemy kto, ale jak zasugerowałaś, proces eliminacji może powiedzieć nam więcej. Na razie 124 J wiemy, że osoba ta planowała to wszystko od bardzo dawna. Co najmniej od półtora roku, a właściwie raczej od dwóch. - Półtora roku do dwóch lat? - Kimberly była autentycznie zszoko¬ wana. - Uważamy, że zaczął od Mandy - powiedziała Rainie. - Może namie¬ rzył ją poprzez spotkania w grupie AA i tak to się zaczęło... - Jej nowy chłopak? - dokończyła Kimberly. - Kiedyś coś wspomniała, ale nie zwróciłam na to uwagi. Faceci... Tylu ich miała. - Wydaje się nam, że sprawiał wrażenie kogoś wyjątkowego - zgodził się Quincy. - Spotykali się przez wiele miesięcy. Mandy mu zaufała. Może nawet zakochała się w nim. - Ale wypadek... - zaprotestowała Kimberly. - Piła, a potem wsiadła za kółko. Wcześniej też to robiła. Jaki to ma związek z nim? http://www.blacha-trapezowa.info.pl/media/ zwolnienie warunkowe. Sandy i Shep wystawili dom na sprzedaż. Wszystko wskazywało na to, że Danny zostanie umieszczony w zakładzie w Salem, więc postanowili się tam przenieść. Shep starał się o pracę w kilku agencjach ochroniarskich. Choć wiele osób podejrzewało, że to właśnie on zainscenizował wypadek, który pozwolił Danny’emu uciec, nie znaleziono żadnych dowodów i jego akta pozostały czyste. Sandy chciała poświęcić się swoim dzieciom i aktywnie wspierać starania o reformę prawa dla nieletnich. Oficjalnie pozostawali z Shepem małżeństwem, choć kiedy Rainie widziała ich ostatnio, nie zauważyła nawet cienia czułości. Odniosła wrażenie, że osiągnęli ten etap, kiedy żyje się razem, ale osobno. Może uznali, że tak będzie lepiej – dla Becky. Rainie zatrzymała się u podnóża schodów. Próbowała podjąć decyzję, czy od razu jechać, czy przez resztę słonecznego popołudnia pospacerować po mieście, kiedy usłyszała za sobą czyjś głos.

Dała Waltowi i Emery’emu znak ręką, żeby weszli, schowała broń do kabury i padła na kolana przed córeczką Shepa. Na pierwszy rzut oka wydawało się, że Becky jest cała i zdrowa. Rainie delikatnie przesuwała dłonią po ramionach i plecach dziewczynki, szukając jakichś obrażeń. Bogu dzięki, żadnych ran, złamań, śladów prochu, potłuczeń. Nagle zauważyła szkliste spojrzenie błękitnych oczu Becky. Ostrożnie przyciągnęła ją do siebie. Mała osunęła się jej bezwładnie w ramiona. Sprawdź - Miałaś zginąć. - W twoim domu, z najnowocześniejszym systemem alarmowym, do którego ty znałeś dostęp. Jakby tego było mało, na łuskach pocisków wystrzelonych przez Alberta znaleziono twoje odciski palców. To by znaczyło, że Albert dobrał się do twojej amunicji podczas jednej z wizyt w domu. - Co?! - Był tak zaskoczony, że zapomniał się na chwilę i wykrzyknął: - Sukinsyn! Glenda zmarszczyła brwi. - Nie możesz tego powiedzieć - stwierdziła surowo. - Przykro mi - odparł natychmiast. - I przestań się wiercić. Znów ten guzik. Z trudem odsunął rękę. Spostrzegł swoje odbicie w lustrze i poczuł jeszcze większe zniechęcenie. Wydawał się spięty, zupełnie nie