i wsunął jej palec do swych ust. Malinda cała drżała, kiedy przesuwał jej palcem wzdłuż swojego języka. Czuła się jak owinięta w jeden wielki erotyczny kokon. Jack bardzo, och jak bardzo powoli wysunął jej palec ze swoich nabrzmiałych ust. Z uśmiechem usadowił ją wygodniej. Malinda poderwała się gwałtownie. - Prze-przepraszam - wyjąkała. - Twoje nogi pewnie już ledwo wytrzymują. Jack chwycił ją za biodra i posadził z powrotem. - Coś na pewno, ale raczej nie nogi - rzekł ze śmiechem. Teraz usadził ją bokiem, ale niewiele złagodziło to ucisk, jaki czuł w spodniach. - Może przeniesiemy się na kanapę? - zapytał i wsunął jej rękę pod kolana. 106 JEDNA DLA PIĘCIU Kiedy uniósł ją w ramionach, nie wiedziała, co chwytać najpierw - jego szyję, żeby nie upaść, czy rąbek spódnicy. Błyskawicznie uznała, że bezpieczeństwo http://www.beton-architektoniczny.info.pl prawdziwego gwiazdora, pomyślała rozbrojona. Tess miała rację, Nick Winters jest naprawdę atrakcyjny. Mogła się założyć, że większość studentek w Cleveland wybierała filozofię jako zajęcia fakultatywne. Uścisnął jej dłoń. – Miło mi panią poznać. Pani pracownicy wszystko mi o pani opowiedzieli. – Naprawdę? – Uśmiechnęła się trochę zakłopotana. – Mam nadzieję, że nie było w tym nic złego. – Same dobre rzeczy. Hymn pochwalny na pani cześć – zapewnił ją i spojrzał na Emmę. – Słyszałem też o tym małym cudzie. Mogę? – Wyciągnął ręce. – Nie pamiętam, kiedy ostatni raz trzymałem dziecko. Kate wahała się tylko przez chwilę, a potem podała mu córkę. Uspokoiła się, kiedy okazało się, że
Raz jeszcze zamknęła i otworzyła oczy, czując kolejną falę strachu. Przeszłość, jej dawne życie, John – wszystko rozmyło się we mgle. Julianna postawiła kołnierz płaszcza, skuliła się i ruszyła przed siebie. ROZDZIAŁ TRZECI Julianna ocknęła się przerażona. Otworzyła oczy, nie wiedząc, co stanowi źródło jej strachu. Zaczęła rozglądać się w ciemności, szukając Sprawdź kredensie stoi wino. Zawahała się. Zastanawiała się, czy to rozsądne. - Boisz się? - zapytał. Jego głos powodował u Laury dziwne stany. Zaśmiała się pod nosem. -Ciebie? Nie, ty tylko warczysz, ale nie gryziesz. -Skąd wiesz? -Bo nie podchodzisz na tyle blisko, żeby móc ugryźć - zażartowała. Niech ona już w końcu usiądzie. Blask ognia przeświecał przez jej czarny, satynowy szlafroczek, dzięki czemu widział zarysy nagiego ciała. Nie był w stanie odwrócić wzroku. Stała przed nim wcielona doskonałość. Nie chciał jej pożądać, ale był tylko mężczyzną nieróżniącym się od innych. Laura była zapierającą