Nie poznaje odbicia swojej twarzy w lustrze, nie wie, że ma syna. Nawet nie

szarlotkę. Wcześniej czy później nawet najwięksi stoicy szukają pocieszenia w słodyczach. Takie jest życie. Poprzedniego wieczoru na progu O’Gradych pojawiła się pierwsza zapiekanka. Towarzyszył jej liścik. „Najszczersze wyrazy żalu”. Bez podpisu. Dopiero wówczas Sandy uświadomiła sobie, jakie ciężkie czekają ich dni. Sąsiedzi najwidoczniej to rozumieli. Niektórzy nawet im współczuli. Ale w tych okolicznościach nikt nie wiedział, jak należy się zachować. Kiedy Danny’ego przewożono do okręgowego zakładu poprawczego, założono mu kuloodporną kamizelkę. Tamtego wieczoru dom O‘Gradych pełen był policji. Ludzi, których Sandy i Shep nigdy przedtem nie widzieli. Ponure twarze, granatowe kurtki z napisem CSU. Zajęli pokój Danny’ego, wybebeszyli łóżko i szafę, włamali się do biurka, rozmontowali meble i zapakowali w pudełka wszystko, co mogło zostać włączone do materiału dowodowego. Przewrócili sypialnię Danny’ego do góry nogami, zasypali białym proszkiem i opuścili dom z takimi samymi posępnymi minami, z jakimi do niego weszli. Becky schowała się w garderobie. Przyjechali rodzice Sandy. Uściskali córkę i rozpłakali się. Wyciągnęli Becky z garderoby i rozpłakali się znowu. Rzucali chłodne spojrzenia w stronę Shepa, dając mu do zrozumienia, że cokolwiek się stało, to on jest winny. Potem matka Sandy zamknęła się w kuchni i zaczęła piec. Ojciec wcisnął się w kąt kanapy i robił wszystko, żeby jakoś się http://www.bemowo-stomatolog.pl/media/ swojego najlepszego przyjaciela. Bóg nie chce mieć z tobą nic wspólnego. Wyprostował się. W jasnych promieniach słońca zmienił się ze wspaniałego człowieka w jeszcze wspanialszego anioła mściciela. Kochałam cię - pomyślała, kiedy jej płuca przestały funkcjonować. A chwilę później: - Powinnam była się domyślić. Czy jakikolwiek inny człowiek mógłby mnie pokochać? I jeszcze jedna myśl. Ostatnia, zanim jej ciałem wstrząsnęły konwulsje, kiedy płuca przestały pracować. - Twoje - wyszeptała. - T-t-twoje... Zmarszczył brwi. 213 - Nie! Nie, nie, nie...! - Twoje... - wyszeptała Mary Olsen i zamilkła ostatecznie.

Można robić to wszystko, ale można też próbować się zmienić. Można przestać pić. Można przestać sypiać z kim popadnie. Można zacząć lepiej się traktować, a nawet zacząć się szanować. Tyle że wcześniej czy później trzeba zacząć w siebie wierzyć. Możliwe, że Rainie jeszcze nie była na to gotowa. Zawsze uważała, że lepsze jest wrogie nastawienie, żeby inni nie mogli jej oskarżyć o ukrywanie prawdziwego ,,ja". Prawda zawarta w reklamie - Sprawdź - Hej, Quincy - powiedział. - Mam coś interesującego. Mandy nie była pierwszym celem. Mandy nie zrezygnowała ze swojej rodziny. Zrobiła to Kimberly. - Co? - Która to godzina? Szesnasta piętnaście! Może zadzwonisz do córki do hotelu? Quincy, upomnij Kimberly, która znajduje się dokładnie tam, gdzie przewidział Everett. Albo zaczekaj! Przykro mi, nie zdołasz dodzwonić się do córki. Szesnasta piętnaście. Czas minął, agencie specjalny. Twoja córka nie żyje. 36 Portland, Oregon Kiedy telefon stojący na stoliku wreszcie zadzwonił, Rainie omal nie wyskoczyła ze skóry.