uderzyło ją silnie w lewe ramię, nawet nie zabolało, za to obróciło ją wokół osi, tyłem do środka nurtu, i Milla znów zawalczyła o wypłynięcie na powierzchnię. Udało jej się znowu popłynąć z prądem, machając rękami i nogami z całej siły - i znowu wyskoczyła na powierzchnię niczym korek. - Milla! Głos, który usłyszała, był stłumiony i zniekształcony, ale rozpoznała go. Odwróciła głowę, by ujrzeć za sobą Diaza płynącego ku niej, młócącego wodę zamaszystymi, desperackimi ruchami. an43 280 - Jestem! W porządku! - odkrzyknęła, czując jednocześnie, że znów porywa ją nurt. Mocniej machnęła nogami, starając się za wszelką cenę utrzymać głowę ponad powierzchnią wody Diaz był lepszym pływakiem, ale był także cięższy, dlatego nie był w stanie dogonić Milli. Jeśli przestałaby pracować rękami i nogami, poruszałaby się na pewno wolniej, ale prąd ściągnąłby ją znów pod powierzchnię. Brzegi były strome i skaliste po obu stronach. Spływali potokiem niczym rynną o wysokich krawędziach - http://www.auta4x4.com.pl irytacją: czy był na świecie drugi taki niepijący, uświadomiony obywatelsko płatny morderca? W którymś momencie tego dnia przestała się go bać. Nie wiedziała, kiedy dokładnie to się stało, ale nie mogłaby znaleźć ukojenia w ramionach mężczyzny, którego się boi. On się nie zmienił. an43 229 Więc może ona? Ostatnie półtora tygodnia było jedną wielką, szaloną emocjonalną huśtawką. Nieustanne napięcie musiało zostawić ślady Pewnie zaczyna wariować, skoro czuje pociąg do kogoś takiego jak Diaz. Koniecznie trzeba zachować to dla siebie. Nie dać mu szans na
To proste i okrutne oświadczenie wstrząsnęło Millą, uderzyło ją prosto w pierś, zabolało w środku. Jak można wieść tak puste, samotne życie? - Masz mnie - powiedziała bez zastanowienia. Jego dłoń trzymająca kluczyki zamarła tuż przed stacyjką. Diaz wolno odwrócił się w jej stronę i spojrzał na swoją pasażerkę. Nie Sprawdź najszybciej załatwić potrzebę. Cholera. Latarka została w pokoju. Jeszcze się nie zdarzyło, żeby światła pogasły akurat w trakcie jej wizyty w kiblu, ale podobno takie rzeczy się tu zdarzały. A ona bała się ciemności, więc do tego jedynego ostrzeżenia podchodziła wyjątkowo poważnie. Próbowała się streszczać, ale procesu sikania nie da się przecież za bardzo przyspieszyć. A ona w dodatku jak zwykle czekała z wyjściem do ostatniej chwili, kiedy już prawie ją rozrywało. Przykucnięta w „pozycji zjazdowej" nad muszlą (nawet nie dopuszczała myśli, że mogłaby na tym czymś usiąść), sprawiała ulgę umęczonemu pęcherzowi. I jeszcze... jeszcze... jeszcze... Nogi zaczynały ją już boleć i przerażona pomyślała, co to będzie, jeśli jednak przysiądzie na kiblu. No co? Wyparzy sobie potem tyłek wrzątkiem, czy jak?