Okazało się, że Milla ma charakter ze stali, nie pozwalała sobie na

tak przerażona, że nie mogła opanować drżenia, to coś w tym spojrzeniu dziwnie przyciągało i nie pozwalało uciec wzrokiem. Jak kobra, pomyślała, hipnotyzująca swe ofiary przed śmiertelnym atakiem. Przybysz nawet nie drgnął. Stał, zamarły w dziwacznym, nienaturalnym bezruchu, tak jakby nie był do końca człowiekiem. Stojąca obok niej Joann oddychała płytko, patrząc wielkimi oczyma na intruza. Nawet nie mrugała. Milla dotknęła uspokajająco jej dłoni, Joann natychmiast chwyciła z całej siły rękę przyjaciółki. Przybysz rzucił okiem na ich splecione dłonie, po czym znów uniósł wzrok. - Słyszałaś, o co pytałem - powiedział wciąż tym samym, wypranym z emocji tonem. an43 94 Ten głos. Skądś go znała! Ale była tak spanikowana, że nie mogła zebrać myśli, a tym bardziej przypomnieć sobie czegokolwiek. Przełknęła ślinę, zmuszając się do wypowiedzenia kilku słów zduszonym głosem: http://www.audi-a5.com.pl/media/ kierunku, oddalając się od cmentarza, aby okrążyć go od tyłu. Dotarłszy na miejsce, ukryła się za dużym nagrobkiem i użyła noktowizora, aby rozejrzeć się dokoła, ewentualnie wypatrzyć kogoś - poza Brianem - kto robił tutaj to samo co ona. Ale nie dostrzegła nikogo w pobliżu kościoła ani też pomiędzy grobami. Odczekała kilka minut i ponownie zlustrowała teren. Nic. Ostrożnie przemieściła się za następny grobowiec. Teren był pustynny, z nielicznymi kaktusami i suchymi krzakami, nie rosła tu an43 39 trawa, która mogłaby ułatwić jej ciche poruszanie się po cmentarzu.

an43 231 - Swoją drogą, jak dostałeś się tamtego wieczoru do mojego domu? Zdawało mi się, że wszystkie okna i drzwi były zamknięte. - Bo były Musiałem jedno otworzyć. Potrzebujesz dobrego Sprawdź - Ze względu na pewnych wspólnych znajomych - odparł. - Millo, pozwól mi sobie pomóc. Proszę. Instynkt podpowiadał jej, by nie przyjmować ofertyW przeciwnym razie True mógł przekroczyć tę cienką granicę, którą Milla starała się utrzymać. Wprawdzie biznesmen nie próbował się spoufalać, ale jego głos brzmiał już bardzo prywatnie. Z drugiej strony, mógł stać się niezwykle potężnym atutem Milli w tej grze. W ciągu jednej nocy dowiedział się o Diazie - zakładając, że to ten właściwy Diaz - więcej niż ona przez dwa lata. - Dobrze - powiedziała wreszcie, pozwalając swojemu głosowi zabrzmieć wahaniem. - Ale nie podoba mi się to. - Słyszę - odparł, a ona wyobraziła sobie jego uśmiechniętą twarz. - Wierz mi, tak będzie lepiej.