Kierował sie teraz w strone Sausalito, usiłujac stłumic

Znad oceanu napływała biała, lekka mgła. - Dałbym głowe, ¿e tak było. - Ale po co? - Tego własnie musimy sie dowiedziec. Na razie nie umiem odpowiedziec na to pytanie - przyznał, przyciagajac ja do siebie. - Ale jestem pewny, ¿e to ma jakis zwiazek z toba. - Spojrzał na nia z powaga i determinacja. - Paterno uwa¿a, ¿e mo¿e ktos próbuje cie zabic. Mnie te¿ przyszło to do głowy. Podobnie jak tobie. Wierz w to lub nie, ale twoje ¿ycie mo¿e byc powa¿nie zagro¿one. Mysle, ¿e powinnas sie wyprowadzic z domu. Jeszcze dzis. Jesli morderca zdołał dostac sie do domu ubiegłej nocy, nic go nie powstrzyma. - Nie moge sie wyprowadzic - odparła Marla z przera¿eniem. - Moje dzieci mieszkaja w tym domu. - Zabierz je ze soba. - Sa równie¿ dziecmi Aleksa - zauwa¿yła. - Nie moge porwac moich własnych dzieci i nie moge mu te¿ powiedziec, ¿e... Cholera, to jakies szalenstwo. - Nie mo¿esz mu powiedziec, bo mu nie ufasz - skonczył za nia Nick. http://www.apispower.pl/media/ Shelby nie przywiozła żadnych kwiatów, żadnych dowodów pamięci. Poczuła coś w rodzaju wyrzutów sumienia, że nie wracała na ten grób przez tyle lat, ale prawda była taka, że prawie nie pamiętała swojej matki. Pojawiające się w jej umyśle obrazy kobiety, która ją urodziła, zapewne pochodziły z oglądanych przez nią fotografii, kilku filmów wideo z rodzinnych uroczystości i upiększonych wspomnień ojca i Lydii. Nasłuchiwała śpiewu ptaka ukrytego w zaroślach mesquite i wbiła suche oczy w ziemię. - Żałuję, że cię nie poznałam - wyznała. - Och, mamo, myślę, że ty byś mi pomogła. Jej dziecko nie miało nagrobka. Wtedy rozsypała popiół nad wzgórzami, sądząc, że ono nie żyje. Teraz nie pamiętała, skąd je wzięła. Wtedy myślała, że brak kamiennego pomnika wynika z tego, że jej ojciec bardzo się wstydzi - jego córka w ciąży, i to bez ślubu?! Teraz uświadomiła sobie, że nagrobka nie było, bo dziecko nadal żyło. - Znajdę cię, Elizabeth - przyrzekła wzruszonym głosem. - Znajdę. Odgarnęła splątane włosy z twarzy i się wyprostowała. Kiedy wychodziła z cmentarza, zauważyła, że na horyzoncie zbierają się burzowe chmury.

- Prosze dac jej czas - rzekła łagodnie kobieta. - Oczywiscie nie mamy pewnosci, ale niewykluczone, ¿e ona nas teraz słyszy. Tak, tak, słysze was, ale nie nazywam sie Cahill, nie jestem me¿atka i umieram z bólu. Na litosc boska, niech mi ktos pomo¿e! Jesli to jest szpital, to na pewno macie tu kodeine Sprawdź - Świetnie - wymamrotał Nevada, słysząc chrzęst opon na żwirowym podjeździe. Crockett zaczął ujadać na całego. - Cicho! - rozkazał Nevada. Szybko wyłączył komputer. Miał nadzieję, że to Shelby przyjechała go odwiedzić. Denerwował się, odkąd pojechała do San Antonio. Zastanawiał się nawet, czy nie powinien ruszyć za nią, i wyrzucał sobie, że nie wie, gdzie się zatrzymała. Martwił się o nią. No tak, nie martwił się o nią wcale przez wszystkie te lata, kiedy nie było jej w Bad Luck, ale sytuacja się zmieniła. Teraz mieli do czynienia z anonimowymi listami i głuchymi telefonami, a w dodatku McCallum wyszedł na wolność. Odkąd Shelby zajechała mu drogę przed tygodniem, nie mógł przestać o niej myśleć - i tak, do diabła, bardzo się o nią niepokoił. I nie tylko dlatego, że była matką jego dziecka. Wcale nie. Chodziło o głębsze uczucie. Wręcz zbyt głębokie. Nawet nie chciał myśleć o tym, jak bardzo zamieszała mu w głowie. W nadziei, że zaraz zobaczy ją w wynajętym przez nią białym cadillacu, wyszedł na dwór. W pobliżu pompowni zatrzymał się mały, niebieski samochód. Za kierownicą siedziała kobieta. To nie była Shelby.