okrutny: pozwolić jej dojść tak daleko, szukać tak długo, aby w końcu

- Tak. Przejeżdżałem tamtędy wczoraj. A więc, depcząc jej po piętach, był w tyle o jeden dzień. Zdziwiła się, że aż tyle, że nie zjawił się już w hotelu w Chicago. Ale przecież jego celem było uniemożliwienie jej rozmowy z Winbornami. Zamarła, uświadamiając sobie, że jest teraz zamknięta w jego samochodzie, z nim za kierownicą i musi towarzyszyć Diazowi w drodze wiodącej w nieznanym kierunku. Idiotka! - Jeżeli nie wieziesz mnie do domu Winbornów - spiorunowała go wzrokiem, szarpiąc się w pasach bezpieczeństwa - to przysięgam ci, że... - Tam właśnie cię zabieram - przerwał lodowatym tonem. - Choć trochę późno o to pytasz. Gdybym zdecydował inaczej, teraz nie byłoby już o czym mówić. - Widocznie nie jestem tak biegła w podstępach i brudnych gierkach jak ty - syknęła, odwracając się do okna. Skoncentrowała się na mijanych znakach i zakrętach, upewniając się, że nie wyjeżdżają na autostradę wylotową z Charlotte. Jeśli Diaz ominie właściwy zakręt albo skręci w złą stronę, ona zacznie krzyczeć, uderzy go, szarpnie za kierownicę, zrobi cokolwiek, by przyciągnąć uwagę. Uświadomiła sobie, że gdyby Diaz naprawdę chciał ją porwać, http://www.anatomiapalpacyjna.com.pl/media/ an43 68 tylko strata czasu. Chciała coś robić, cokolwiek, zamiast siedzieć na tyłku i czekać na telefon. Tym bardziej że mogła tak czekać dzień, tydzień albo następne dziesięć lat. Zadzwonił telefon i jedna z kobiet rzuciła się, by go odebrać. - Bursztynowy Alarm - powiedziała po chwili, odkładając słuchawkę. - Kalifornia, rejon San Clemente. To było wezwanie na stanowiska bojowe. Po chwili wszyscy siedzieli już przy telefonach, mobilizując swoją armię wolontariuszy w San Clemente i okolicach, wysyłając ludzi na drogi i autostrady, opisując poszukiwany samochód: niebieską hondę accord. Według

myśleć o czymś innym niż własne nieszczęście. Czy naprawdę chciała już lecieć do domu, ryzykując kompletne załamanie nerwowe, gdy na przykład stewardesa na pokładzie samolotu zaproponuje orzeszki? Po godzinie wycierania oczu i dmuchania nosa zdecydowała się wyjść na wieczorny spacer. Włożyła dwie pary skarpet i ciepły Sprawdź kiedyś się tym zainteresował, a wy zdecydowalibyście się opowiedzieć mu to wszystko. Dołączyłam też wycinki z gazet o porwaniu. Nie chcę, by pomyślał kiedyś, że go nie chciałam - nabrała powietrza, potrzeba jej było tlenu. - Jego ojciec ma iloraz inteligencji geniusza i jest jednym z najwspanialszych ludzi, jakich spotkałam w an43 411 życiu. Ma blond włosy i niebieskie oczy, Zack bardzo jest do niego podobny. Oboje jesteśmy zdrowi, nie mamy żadnych wad genetycznych. Dobry Boże, ile jeszcze wytrzyma? Wpatrująca się w Millę