Dawny ,,kolega z pracy’’, świetny kumpel. Trudno go było dorwać

zostać artystką. Chciała pojechać do Nowego Jorku lub Paryża, żeby studiować sztukę. Jednak John uświadomił jej, że nie miała ani talentu, ani wewnętrznej dyscypliny, bez czego o prawdziwym tworzeniu nie ma mowy. Kate miała jedno i drugie, i pewnie dlatego zdobyła wszystko. Tak przynajmniej sądziła Julianna. Nie poniesie więc wielkiej straty, jeśli uszczknie jej małą cząstkę z tego, co przez lata zgromadziła. To stanie się już niedługo. Była już druga połowa kwietnia i doktor Samuel powiedział, że Julianna może urodzić w każdej chwili. Dziecko przesunęło się niżej i ułożyło we właściwej pozycji. Stanęła przed lustrem w samych majtkach i staniku. Już czas, pomyślała. Twarz miała zupełnie wypraną z uczuć. Obróciła się w jedną, a potem w drugą stronę, patrząc na swe odbicie, unikała jednak zerkania na wielki brzuch. Nie znosiła tego widoku. Tak mocno przytyła, że jej kształty stały się wręcz karykaturalne. Wreszcie, krzywiąc ze wstrętem usta, ustawiła się profilem do lustra i zaczęła oglądać swoją sylwetkę. Przeciągnęła dłonią po naprężonej skórze, która była cienka, gładka i naciągnięta do granic możliwości. Byle jak najprędzej się tego pozbyć, pomyślała. Nagle uśmiechnęła się do siebie, uderzona zbawienną myślą. To http://www.abc-budownictwa.com.pl w nich mnóstwo ubrań w trzech rozmiarach. Uświadomiła sobie, że on naprawdę nic nie wie o własnej córce. Wróciła do swojego pokoju, otworzyła walizkę i wyjęła teczkę, którą zaledwie dwa dni temu dostała od Katherine Davenport, właścicielki firmy „Pani domu". Ze zdjęcia patrzyła na nią mała, ciemnowłosa dziewczynka ze słodkim uśmiechem i oczyma tak błękitnymi jak niebo w słoneczny dzień. Laura z westchnieniem odłożyła zdjęcie i podeszła do okna. Odsunęła zasłonę i usiadła na ławie. Widziała stąd stały ląd i inne wyspy rozrzucone wzdłuż wybrzeża Południowej Karoliny. Październikowy wiatr hulał po plaży i targał wysokimi trawami niczym palmami w tropikach. Fale omywały brzeg. Piasek pociemniał od wilgoci. Niebo było pochmurne i szare,

w nie swoje sprawy. I musisz za to zapłacić. Znów podniósł nogę i przydepnął tchawicę byłego kumpla, a potem lekkim kopniakiem posłał bezwładne ciało do rzeki. Jeszcze przez chwilę patrzył na unoszone bystrym nurtem zwłoki Clarka Russella. CZĘŚĆ PIĄTA Sprawdź -A co miałbym według ciebie zrobić? Wypierać się tego, że mnie pociągasz? Wyglądasz jak kobieta z rozkładówki, na litość boską. - No i co z tego? To przypadek, dzieło natury. Nie to decy duje o tym, jaka jestem. Zsunęła nogi na ziemię i wstała. Była zła. Przecież przysięgała sobie, że nigdy nie zwiąże się z kimś, kto widzi tylko jej urodę. Z rękoma na biodrach wpatrywała się w ciemność po drugiej stronie pokoju. Widziała palce Richarda zaciśnięte na kieliszku. -Nienawidzę tego, jak na ciebie reaguję. -Nienawidzisz? Och, Richardzie, ty wiesz, jak powiedzieć kobiecie komplement. Chyba dobrze, że zostanę tu tylko