znaleźć.

serwetkę. – Wszyscy szkolni zabójcy pragnęli sławy. Wchodzili do budynku jawnie i wyciągali broń na oczach wszystkich. Chcieli, żeby koledzy z klasy wiedzieli, że to oni. Chcieli publiczności dla swojej zemsty. Ale Danny’ego O’Grady nikt nie widział. Jeden z nauczycieli twierdzi wręcz, że strzały padły z pracowni komputerowej, jakby zabójca usiłował pozostać niezauważony. – Spanikował, przestraszył się – znalazł wyjaśnienie Sanders. – Druga sprawa. W przypadku szkolnych morderstw mamy do czynienia z odreagowaniem złości. Z tego, co wiemy, Danny ma dominującego, apodyktycznego ojca. Podejrzewam, że chodzi tu o gniew na niego. Ale dlaczego w takim razie chłopak nie wybrał sobie na ofiarę trenera piłkarskiego, twardziela jak Shep O’Grady, albo któregoś ze szkolnych sportowców, którzy reprezentują typ chłopca, jakiego chciałby widzieć w nim ojciec, albo dyrektora szkoły, klasyczny symbol ojcowskiej władzy? Dlaczego zaatakował Melissę Avalon, młodą kobietę, nauczycielkę ulubionego przedmiotu? Czym mogła go rozzłościć? – Może zakochał się w niej. Odrzuciła jego zaloty i chłopak się załamał. – Trzecia sprawa. Większość szkolnych morderców stara się zabić jak najwięcej osób. Masakra i panika wśród rówieśników – o tym fantazjują. Chcą poczuć się silni. Czemu więc Danny czekał, aż skończy się przerwa obiadowa i wszyscy wrócą do klas? I dlaczego wybrał pistolet, skoro przyzwyczajony jest do strzelby, która w dodatku narobiłaby więcej szkód? – Może to nie była typowa szkolna strzelanina – zgadywał Sanders z nachmurzoną miną. – Może chłopak chciał tylko odegrać się na pannie Avalon, bo zraniła jego uczucia lub http://www.5dniwojny.pl Fizyk zaczął bełkotać coś niezrozumiałego, co jednak najwyraźniej wyrażało niezadowolenie. – U nich żadnego. Tylko z wątroby. Reprodukcyjne automaty. Mózgu nie ma. Malinowe, malinowe, malinowe. Cały mózg dostał się samej Marysi. – Marysi? Jakiej Marysi? – spytała słuchająca z napięciem pani Polina. Lampe odwrócił się od niej gwałtownie i zaczął nacierać na Korowina. – Pomarańczowe potem. Nie do nich. Emanacja śmierci, mówiłem. I Marysia z Tolkiem! Tylko gorzej! Tysiąc razy! Ach, dlaczego, no, dlaczego?! – Tak, tak. – Doktor łagodnie, jakby miał do czynienia z dzieckiem, pokiwał głową. – Pańska nowa emanacja. Ciekawe, czemu poprzednia panu nie odpowiadała? Przynajmniej pan się tak nie denerwował. Pan mi już opowiadał o emanacji śmierci, pamiętam. Mam nadzieję, że pan też pamięta, czym to się wtedy skończyło. Człowieczek od razu zamilkł i odskoczył od doktora, sam sobie zatykając usta dłonią.

To sok z rozgniecionych czereśni. Kupił je w tutce ze starego afisza od dzieciaka, który snuł się wokół hotelu. Karmił dziewczynę całymi garściami. Jakby chciał, 14/86 żeby się udusiła. Ale ona pluła pestkami Sprawdź grzmieć na adwokatów, którzy robią wszystko, żeby zamącić ławnikom w głowach absurdalnymi teoriami spisku. A nasz iks nieźle się uśmieje. Będzie wycinał wszystkie artykuły o procesie Danny’ego O’Grady i świetnie się przy tym bawił. – Nie mówimy już o zbrodni w afekcie, prawda? – zapytała słabo Rainie. – Nie. Zdecydowanie nie. – No to w takim razie dlaczego Melissa Avalon? Specjalny nabój. Pojedynczy strzał w głowę. Wszystko wskazuje na to, że nie była przypadkową ofiarą. – Oczywiście. Tylko motyw zbrodni był inny, niż przypuszczaliśmy. Powinienem był domyślić się tego wcześniej, kiedy wszyscy opowiadali nam, jak Danny uwielbiał pannę Avalon, a ona się nim opiekowała. – Nie rozumiem... – Danny kochał tę kobietę, Rainie. Dlatego iks wybrał właśnie ją. Czy można lepiej zademonstrować swoją władzę nad zagubionym dzieciakiem, niż zmuszając do udziału w