– Część, Kate.

Zerwała się w mgnieniu oka, ciasno owinięta kocem. - Ty - ty świnio! - wrzasnęła. - Nie obchodzą mnie już twoje dzieciaki. Jak będą chciały pić albo pójść do łazienki, albo będzie im się coś złego śniło, albo cokolwiek jeszcze wymyślą, żeby wyjść z łóżka, to ty się nimi zajmiesz. Malinda odwróciła się i ruszyła ku drzwiom. - Malindo? - Słucham? - rzuciła przez ramię. - Dokąd idziesz? - Do domu! Nie zostanę ani chwili dłużej w tym domu wariatów. - Czy masz napęd na cztery koła? Absurdalność tego pytania zaskoczyła ją. - A co to ma do rzeczy? - Bez napędu na cztery koła dojedziesz najwyżej do końca podjazdu. Śnieg sypie od wielu godzin. Wróć do łóżka. Rano cię odwiozę. - Poklepał ręką miejsce obok siebie. - Dama nigdy nie dzieli łoża z mężczyzną, który http://www.470er.pl A bliźniaki! Są w takim trudnym wieku. Same ręce, łokcie i nogi. Nie potrafią przejść przez pokój nie zrzucając czegoś. Szczególnie Darren. W tej chwili rozległ się głośny huk i mrożący krew w żyłach wrzask. Malinda zerwała się na nogi, ale Jack już był w pokoju. - Nic się nie stało. Tylko Darren spuścił sobie rondel na nogi. Kolacja będzie za pięć minut, więc dokończ zdanie i przychodź. Malinda spojrzała na nie tknięte listy i dziewiczą kartkę. - Już prawie skończyłam - skłamała z uśmiechem, który, miała nadzieję, wyglądał przekonująco. - Może

a mimo to musiał walczyć z rosnącym brzuchem. Ona natomiast mogła sobie pozwolić na słodycze i bardziej tłuste potrawy, lecz dzięki długim spacerom nad jeziorem utrzymywała świetną formę. Wciąż była szczupła i wysportowana. Miała też śmiesznie niskie ciśnienie i poziom cholesterolu. To nieodmiennie Richarda złościło. Wciąż ostrzegał swą żonę, że przy takim odżywianiu skończy w szpitalu, ale Kate tylko się z Sprawdź jak przypuszczał, w końcu przemyślała całą sprawę i zdecydowała się na skrobankę. Julianna była rozpieszczona. To jej trzeba było poświęcać uwagę i kupować różne drogie rzeczy. Opieka nad wrzeszczącym bachorem, karmienie go i zmienianie zafajdanych pieluch , wszystko to zupełnie do niej nie pasowało. Inna sprawa, że trudno byłoby się tego domyślić, patrząc na to nędzne mieszkanie albo wiedząc, gdzie Julianna ostatnio pracowała, pomyślał z niesmakiem. Potrząsnął głową. Przestało go już dziwić, jak nisko się stoczyła, odkąd od niego odeszła. Zapewne już dawno by do niego wróciła, gdyby nie Sylwia i Russell. Powiedzieli jej rzeczy, których nie powinna była wiedzieć. Wystraszyli ją. Zapewne dlatego bała się do niego wrócić, świadoma, że czeka ją